Literatura
"Się dzieje, panie" – jak mawiał mój serdeczny przyjaciel Jorgsen. Siedzę właśnie z Thorbajtem Amigasonem na parapecie i z wielką uwagą obserwujemy partyjkę bierek, jaką rozgrywają między sobą Naczelny i Pierwszy. Obaj nerwowo przygryzają wargi, co chwilę spluwając kępką włosów odgryzionych z wąsów, a na ich łysych czaszkach perli się pot, gdyż walka toczy się o najwyższą stawkę: przewodzenie fajerhartowi! A zaczęło się to wszystko, jak zawsze, zwyczajnie, niewinnie. Po miesiącu nieobecności wrócił z wyprawy z moimi kolegami Pierwszy. Wszyscyśmy się ucieszyli, a najbardziej Thorbajt, który strasznie tęsknił za swoimi ludźmi, za rozbojami, gwałtami, podpaleniami, krzykiem gwałconych niewiast, jękiem konających, podrzynaniem gardeł... Oj, troszkę i ja się rozmarzyłem. I teraz Amigason będzie mógł już wrócić do swoich druhów. No i Pierwszy nazwoził mnóstwo ciekawych rzeczy. Przykładowo Sekretarz dostała nowiutką, samonaprowadzającą się dzidę, Szefowa otrzymała Zestaw Już Przerzuconych Świetnych Tekstów. Cieszyła się jak dziecko, podskakując na jednej nodze i robiąc fikołki. Raz próbowała nawet zrobić szpagat, ale po jej niewyraźnej minie poznałem, że chyba nie wyszedł. Albo wyszedł za dobrze. Rzecznik dostał dzieła Engelsa – miał się ich nauczyć, bo Marks się już wszystkim znudził. A ja dostałem opierdol za kiepską pomoc Szefowej przy przerzucaniu tekstów. Trudno, lepiej się nadaję jako donosiciel alkoholu, albo, jak to określa Naczelny, Goniec d/s Specjalnych Poruczeń. Mimo wszystko cieszyłem się, że Pierwszy wrócił. Trochę mi brakowało jego defetyzmu i gderania. Zwłaszcza jego powiedzenia, że zeszły ch...wy rok przeszedł w obecny ch...wy rok. Naczelny otrzymał skrzynkę wódki z zaznaczeniem, że przynajmniej połowę z tej skrzynki musi wypić załoga fajerharta. I to najlepiej, żeby załoga wypiła swoją część teraz, gdyż jest ku temu okazja – znaczy się powrót Pierwszego. No to zaczęła się balanga powitalna. Wszystko było w porządku, tylko Naczelny dziwnym wzrokiem wpatrywał się w Pierwszego, a dokładnie to w zdobyczną chustę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...) jaką Pierwszy nosił na szyi. Była to najbrzydsza chusta, jaką widziałem (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...) No i Szefowa siedziała z dość niewyraźną miną. To pewnie przez ten nieudany (bądź wręcz przeciwnie) szpagat. Tjaaa... Kurcze, jak to opisać? Chodzi mi o następne zdarzenia. No nic, napiszę tak jak było, bez ściemniania. I zacznę od początku. Otóż, Pierwszy uzyskał egzemplarz Engelsa, który podarował Rzecznikowi, w wyniku rozboju – to wiadome, nie? Jeszcze nie widziałem, żeby Pierwszy nabywał drogą kupna coś poza alkiem i papierosami – resztę pobierał za darmo, dziękując tradycyjnym "Budda zapłać". A nawet i tego czasami zapominał. No i Pierwszy złupił Engelsa w żeńskim gimnazjum z internatem. I tu jest pies pogrzebany. "Odwróć się, kochanie, poprawię ci krążenie w pośladkach". Ten cytat z Engelsa wypowiedział Rzecznik do Sekretarz. Wywołały one ogromny szok wśród redakcji fajerharta i przez chwilę słychać było łomot szczęk opadających na podłogę. Tylko Amigason zawył z radości, klepiąc się po udach i drąc się "Dobre, dobre!" Sekretarz, jako bardzo dobrze zorganizowana kobieta, bystra i w ogóle, natychmiast przystąpiła do ataku swoją nowiutką dzidą. Rzecznik ledwo odskoczył, cudem chroniąc w ten sposób swoje klejnoty przed dziabnięciem. W tym samym czasie Szefowa znowu zrobiła szpagat, a przy tym bardzo zdziwioną minę. Zdaje mi się, że coś jej się tam uszkodziło podczas ostatniej próby szpagatu i teraz wychodzi on jej mimowolnie. Niefortunnie jej nogi kiedy wystrzeliły na boki, trafiając mnie i w Thorbajta – akurat siedzieliśmy po obu stronach Szefowej. Leciałem właśnie wyrzucony kopniakiem w stronę mojego ulubionego kaloryfera, gdy kątem oka ujrzałem Naczelnego rzucającego się do gardła Pierwszemu. Naczelny z obłędem krzyczał: "Chcę tę chustę!" (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...). Potem trafiłem w mój ukochany kaloryfer i straciłem przytomność. Odzyskałem ją po sążnistym policzku Amigasona, który powiedział, żebym nie marudził, bo jest poważna sprawa. Thorbajt dość szybko wprowadził mnie w ostatnie wydarzenia. Jeszcze zanim straciłem przytomność, Naczelny zapałał wielką chęcią posiadania chusty Pierwszego (jaskrawożółtej w zielone grochy. Błeee...). Ledwo zdołano ich rozdzielić i przystąpiono do negocjacji. Jednak żadna ze stron nie chciała odpuścić. Pierwszy upierał się, że jego chusta (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...) ma dla niego nieocenioną wartość sentymentalną, a Naczelny występował z pozycji wyższego rangą w fajerharcie i żądał prezentu odpowiedniego do piastowanego przezeń stanowiska. Wtedy to Pierwszy wpadł na pomysł, żeby zagrać o tę chustę (jaskrawożółtą w zielone grochy. Błeee...) w bierki. Naczelny się zgodził. Zaraz przygotowano stół i komplet bierek. Zaczęła się partia – Naczelny grał o chustkę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...), a Pierwszy o drugą połowę skrzynki wódki. Wygrał Pierwszy. Naczelny chciał się odegrać, więc jako stawkę przyjęto samochód Naczelnego. Szczęście sprzyjało Naczelnemu i teraz znowu gra toczyła się o chustę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...). Tym razem zwyciężył Pierwszy. W następnej partii Naczelny stracił samochód. Naczelny podjął desperacką decyzję. Wszystko albo nic. Gdyby wygrał Naczelny, to miał odzyskać swoją część skrzynki wódki i samochód plus chustkę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...). W przypadku wygranej Pierwszego, miał on zatrzymać wszystkie rzeczy Naczelnego i przejąć jego przewodnictwo nad fajerhartem. No i właśnie patrzę, razem z resztą fajerharta, jak się obaj pocą przy ostatniej partii. Właśnie jest kolejka Naczelnego... Amigason trącił mnie w ramię i pokazał mi egzemplarz Engelsa, który otrzymał Rzecznik. Tak naprawdę to z Engelsa miał on tylko okładki, a w środku ukrywało się podziemne wydanie opowieści markiza De Sade. Ach te gimnazjalistki... I biedny Rzecznik – ma przerąbane u Sekretarz. Naczelny sięga po bierkę...
A w dzisiejszym fajerharcie spotkamy się z Alaistarem Reynoldsem, Iwoną Surmik, Marcinem Mortką, Magdaleną Kozak i Przemysławem Nowakowskim.
Litraznawca
|
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||